9 dni pobytu na Franken, z czego 6 dni wspinaczkowych, 2 dni restowe i 2 imprezy urodzinowe (w tym jedna mocno okrągła) -> tak w skrócie wyglądał napięty harmonogram tegorocznego obózu wspinaczkowego na Frankenjurze. A jak wyszło?

Set 1

Po powitalnej pizzy „U Włocha” wszyscy grzecznie kładą się spać w oczekiwaniu na pierwszy dzień wspinaczek. Na pierwszy ogień uderzamy w sektor Hexenküche. Cel to rozwspin oraz zapoznanie się z frankońskim wapieniem. Wychodzi to całkiem nieźle, bo poza łatwiejszymi propozycjami Wojtek i Mateusz dorzucają Gabriels großzügiges Geschenk 7+. Po wyczyszczeniu sektora z ciekawszych propozycji, jeszcze tego samego dnia przenosimy się na Strahlenfels, gdzie Wojtek prowadzi Nightwisha – swoje pierwsze frankońskie 8-. Reszta ekipy buja się po łatwiejszych propozycjach sektora. Marcin prowadzi Hölle 7- OS, a reszta teamu fleszuje tą drogę. I tak po 8-10 wstawkach zostawiamy jeszcze trochę skóry na kolejny dzień.

W drugi dzień wspinaczkowy to pogoda rozdaje karty. Hintere Stadelhofener Wande miało stać się miejscem potyczki z jedną z ładniejszych siódemek na Frankenjurze, a było walką na mokrych wyjściach do stanu i przetrwalniczym przesiadywaniem pod skałą. W poszukiwaniu suchych dróg odwiedziliśmy jeszcze Obere Gößweinsteiner Wände, jednak 100% wilgoci w powietrzu oblepia glonem całą ścianę. W drodze powrotnej na kemp sięgamy po ostatnią deskę ratunku, która okazuje się strzałem w dziesiątkę. Soranger Wand jak zwykle daje radę, a nasz upór zostaje nagrodzony w postaci przejścia przez Wojtka Schweine im Weltall 8 i to w stylu flash! W szampańskim nastroju (choć biorąc pod uwagę jak potoczył się wieczór bardziej pasowałoby Jägermaisterowym) wracamy definitywnie na kemp i przystępujemy do części nieoficjalnej 🙂

Set 2

Trzeci dzień to wizyta na Trockauer Wand, którą można podsumować w dość prosty sposób: tym razem to skałka wygrała. Ratowanie honoru grupy wzięli na swoje barki Karolina i Wojtek, którzy przeszli piękną drogę Amanganplatte 7.

Czwarty dzień spędzamy w niedalekiej okolicy kempu w sektorze Langer Berg Wände. Zróżnicowany pod względem długości i charakteru drogi wszystkim przypadły do gustu. Niektórym tak bardzo, że podnieśli tam swoje życiówki. Karolina zaliczyła swój westowy top RP prowadząc I need your love 8-. Tą samą drogę poprowadzili fleszem Wojtek i Mateusz. Na Only you complete me 8 życiowym fleszem popisał się Mateusz. Drogę do kajetu wpisał również Wojtek. Po raz kolejny do restu przystępujemy w świetnych nastrojach dodatkowo uświetnionych imprezą urodzinową.

Set 3 i ostatni

Piąty dzień zmagań to wspinanie w dolinie rzeki Weisent, a konkretnie w sektorze Megalumania. Sektor można podzielić na dwie części. W pierwszej znajdziemy pionowe i lekko przewieszone drogi o wytrzymałościowym charakterze, głównie po krawądkach. Druga część to grota Megalumania oraz wspinanie w solidnym przewieszeniu po dużych chwytach. Pierwsze skrzypce gra tego dnia Karolina prowadząc swoje pierwsze 7+ fleszem – Linke Sieben oraz nieco trudniejszą Bullyparade 8-. Obie drogi odhacza również Wojtek.

Ostatni dzień spędzamy na Harry Potter Wand, nieco mniej popularnej skałce, która oferuje kilka ciekawych dróg. Jednak kumulujące się zmęczenie daje o sobie znać. Tym razem po pokonaniu drogi Du weißt schon wer nie wychodzimy ponad poziom siódemkowy.

6 dni wspinaczkowych wystarczyło, aby większość ekipy zgodziła się z moim zdaniem, że Frankenjura to wspinaczkowo najlepszy rejon w jakim do tej pory każdy z nas był. No i wyniki mówią same za siebie – wszyscy zimę przepracowali bardzo solidnie!

A na kolejnym obozie na Franken spotykamy się za rok 🙂